Region Poitu- Charente to jest moje osobiste odkrycie!
Tutaj
można praktycznie wszędzie poruszać się na dwóch kołach. Szczególnym miejscem
do tego typu aktywności jest wyspa Re, ale o niej opowiem już wkrótce ;).
Dzisiaj chciałabym się Wam pochwalić moim nowym osiągnięciem na francuskim
lądzie. Moje wczorajsze 100 km na rowerze szosowym na pewno przejdzie do
historii, ponieważ była to jedna z najpiękniejszych tras w moim życiu.
Wyprawę
rozpoczęłam rano wyjeżdżając z jednego z centralnie położonych miasteczek na
wyspie Re. Udając się w kierunku La Rochelle walczyłam z ogromnym wiatrem,
który wcale mi nie sprzyjał. Dzięki dużej porcji słońca oraz dobrej odzieży nie
zamarzłam pomimo niskiej porannej temperatury.
Wyspa z lądem połączona jest trzy kilometrowym mostem.
W całym mieście La Rochelle jest pięknie
oznaczona sieć ścieżek rowerowych. Czasem biegną one przez miejskie parki, bądź
obrzeża miasta, a czasem uczestniczy się bezpośrednio w ruchu miejskim – z lekkim
przywilejem na czerwonym świetle, które w miarę natężenia ruchu można z
łatwością zignorować. Po obraniu nowego kierunku: Aytre już po kilku minutach
znalazłam się na ślicznej plaży niedaleko La Rochelle. Właśnie był odpływ.
Potem zgodnie z planem udałam się do Angoulins, gdzie urzekło mnie śliczne centrum miasta- z maleńkim
kościółkiem, kilkoma sklepikami oraz uroczym ryneczkiem. Wszystko skąpane w
promieniach słońca wyglądało bajkowo! Dodatkowo znalazłam niewielki kram, gdzie
sprzedawano świeżutkie owoce morza. Następny przystanek- połączony z niewielkim
piknikiem zrobiłam sobie w następnym miasteczku o nazwie Salles-sur-Mer gdzie
znajdują się 3 zameczki. Są one jednak własnością prywatną, więc najwyżej
mogłam sobie je pooglądać zza pięknie kutych bram. Dodatkowo w miasteczku istnieje
bardzo ciekawie przygotowana trasa edukacyjno-dydaktyczna na każdego piechura.
Co chwilkę można natknąć się na tablicę informacyjną, która opisuje dany
zabytek wraz z wszystkimi jego tajemnicami oraz ciekawostkami.
Po regenerującej
przerwie wybrałam się w kierunku miasteczka Chatellailon-Plage, które było dla mnie ogromną niespodzianką. Ten już
ostatni punkt mojej wyprawy okazał się bajkowym kurortem dla wczasowiczów z
ogromnym kasynem zaraz przy ślicznej, piaszczystej plaży. Już przy wjeździe do
miasteczka odczułam jego nietypowy charakter – wszystkie domki były strasznie
zadbane, a okolica wyglądała tak, jakby miasteczko zostało odrestaurowane
tydzień temu. Miasteczko tiptop posiada fenomenalny deptak wzdłuż plaży z
niezliczoną liczbą kafejek, restauracji oraz hotelików.
Ze względu na ogromny
czar tamtejszej złotej plaży postanowiłam troszkę podumać oraz podziwiać piękne
widoki popijając espresso w jednej z tamtejszych kawiarenek. Przy okazji
prześledziłam na mapie trasę powrotną.
Na przeciwległym brzegu wypatrzyłam
charakterystyczne dwie wieże ( latarnie) w porcie La Rochelle oraz skrawek
mostu łączący wyspę Re z lądem. Pięknie ! Trasa powrotna przebiegała praktycznie
non stop wzdłuż brzegu morza. Ścieżki były świetnie oznaczone i co chwilkę pokazywały
ilość kilometrów dzielącą mnie od poszczególnych miast i miasteczek. Z powrotem udało mi się dojechać do mostu inną
trasy niż poprzednio, tak więc reasumując odkryłam całkiem sporą część tras
rowerowych w La Rochelle i okolicach.